Minęło 17 miesięcy odkąd wróciłam do Polski. W Włoszech w sumie mieszkałam prawie dwa lata. Pracowałam i mieszkałam nad jeziorem Garda na północy Włoch, pracowałam i mieszkałam w Bolonii, w Dolomitach i w Rzymie. Uwielbiam doświadczać, odkrywać, uczyć się.
Choć życie we Włoszech nie było łatwe (uważam, że czas spędzony w tym kraju był najtrudniejszym okresem w moim życiu)- dziś wiem, że wyjazd do Włoch był najlepszą decyzją mojego życia.
Najlepszą decyzją mojego życia, w najlepszym momencie mojego życia. Skończyłam pierwsze studia. Licencjat. Studiami byłam rozczarowana. Kochałam swoją pracę, ale nie wyobrażałam sobie kontynuować latami pracy jako instruktor tańca. Czułam, że to jest moment, w którym zupełnie nic już nie trzyma mnie w Polsce. Czułam, że jestem w momencie, w którym mogę ryzykować wszystko.
Czułam, że jestem w momencie, w którym chcę doświadczać. Poznać zupełnie nowe miejsca, nową kulturę. Czułam, że chce zmian. Chcę nowych działań. Pragnę nieprzewidywalności, podróży. Chcę się zakochać na zabój. Patrzeć w gwiazdy do rana. Czuć powiew wiatru we włosach wychylając się zza okna przemierzając Włochy pociągiem. Śpiewać i tańczyć w słońcu.
I takie dokładnie było moje życie we Włoszech. Wypełnione nieprzewidywalnymi zwrotami akcji. Wypełnione intensywnością uczuć i doświadczeń. Pomalowane barwą słońca i miłości. Budziłam się każdego dnia i po prostu wiedziałam, że dziś znów czeka mnie jakaś przygoda.
Przełamywałam wszystkie swoje bariery. Każdego dnia otwierałam się na świat, na ludzi, na doświadczenia coraz bardziej. Uczyłam się codziennie czegoś nowego. Jak czytać rozkład jazdy pociągów po włosku. Gdzie zrobić poranny trening biegowy, żeby się nie zgubić. Jak zrobić zakupy po włosku. Jak oprowadzać grupy turystów po włosku- słabo jeszcze znając język. Jak wezwać pomoc na stoku. Jak się odnaleźć. Gdzie pójść do lekarza. Jak się dogadać.
W całym tym szaleństwie miałam przy sobie tylko jedną osobę, na którą zawsze mogłam liczyć- siebie. Będąc samą/samym w zupełnie nowej rzeczywistości bardzo dużo się uczymy. Każdy dzień odkrywa przed nami coś nowego i ze wszystkim musimy radzić sobie sami.
Właśnie dlatego uważam, że emigracja na jakiś czas to jedna z najlepszych rzeczy jaką młody człowiek może dla siebie zrobić, kiedy nie wie co ze sobą zrobić! Podróże uczą nas bardzo dużo… przede wszystkim o sobie. Bardzo często stawiają nas w niekomfortowych sytuacjach, kiedy np. chcesz wynająć mieszkanie. „Obcokrajowcom nie wynajmujemy”. Kiedy znajdujesz pracę, ale zarabiasz mniej, bo jesteś z Polski. Kiedy skończył ci się internet w telefonie i gubisz się z obcym mieście. Kiedy musisz pójść do lekarza, który nie mówi po angielsku i poprosić o zwolnienie z pracy. Kiedy chcesz wypić w spokoju kawę na słońcu przed barem i poczytać książkę, a milion napalonych Włochów chce cię poderwać, bo jesteś blondynką. Kiedy twój pracodawca chce cię przelecieć, bo jesteś Polką. Kiedy twoi współpracownicy zaczynają cię piętnować za twoje ambicje i wyniki w pracy. Kiedy okazuje się, że jesteś na kolacji z mafią.
Oczywiście nie musisz tego wszystkiego doświadczyć. Włochy to specyficzny kraj. Praca w turystyce, gdzie codziennie poznajesz nawet setki nowych ludzi jest specyficzna. Życie z biznesmanem i „biznes” spotkania w Rzymie są specyficzne.
Ale każda długa podróż nauczy odwagi, otwartości, zbuduje twoją siłę i pomoże ci znaleźć odpowiedzi na pytania- kim jestem? Czego w życiu pragnę? Jakie są moje potrzeby?
Nie mówię, że każdy powinien chociaż raz w życiu wyemigrować. To nie jest zabawa dla ludzi, którzy boją się zmian i cenią sobie przewidywalny rytm. Ale jeśli czujesz, że chciałbyś spróbować życia za granicą. Jeśli czujesz, że jest coś co pcha cię do długiej podróży. Nie bój się, to będzie najbardziej wartościowa rzecz jaką możesz dla siebie zrobić, jaką możesz zrobić dla swojego wzrostu, dla poznania siebie.
Strach jest naturalny, ale to nie zmienia faktu że jest tylko wytworem twojego umysłu. Z każdym kolejnym słowem po angielsku, niemiecku, francusku, włosku wypowiedzianym za granicą będzie ci coraz łatwiej. Odpowiadaj sobie na pytania- czego tak naprawdę się boisz? Na jakiej podstawie?
Z każdą kolejną załatwioną sprawą- podpisanie umowy o pracę, załatwienie pozwolenia na pobyt, wynajem mieszkania- będzie ci coraz łatwiej. Z każdym kolejnym krokiem poczujesz się coraz silniejszy. Zauważysz, że od nikogo nie zależysz. Jesteś sobie w stanie poradzić sam w każdej sytuacji. Poczujesz się niezależny. Nauczysz się determinacji, bo rzeczywiście za granicą trudniej jest znaleźć pracę (jeśli szuka się pracy na poziomie swoich kwalifikacji), jest trudniej znaleźć mieszkanie, jest trudniej zrobić zakupy, pójść na pocztę i do lekarza.
Ale to wszystko sprawi, że odkryjesz w sobie siłę, jakiej nie odkryłbyś w normalnych, przewidywalnych warunkach. Nie ważne, czy zostaniesz w kraju, do którego emigrujesz czy wrócisz do Polski- twoje życie już nigdy nie będzie takie samo. Twoje myślenie już nigdy nie będzie takie samo.