Wróciłam. Tysiąc sześćset dwadzieścia dziewięć kilometrów wstecz. To wymagało odwagi. To wymagało kilku godzin medytacji, przypomnienia sobie priorytetów, uświadomienia pewnych rzeczy i przede wszystkim uwierzenia, że uciekając z kraju, który kocham i rezygnując z pracy, którą kocham, też mogę być szczęśliwa.
Trudno jest zostawić miejsce, w którym przez przeszło dwa miesiące kreowało się fantastyczną część historii własnego życia. Część historii, która- jestem pewna, w ogromnym stopniu wpłynie na moje przyszłe wybory. Już wpływa.
Trudno jest wrócić do miejsca, z którego tak bardzo chciało się uciec.
Kraje się różnią, klimat się różni, mentalność ludzi się różni. Ja się różnie. Każdy się różni. Jestem świadoma, że to ja mam decydujący wpływ na to gdzie się znajduję.
Ale jest coś jeszcze. Wartości. Wartości, które się kształtowało w sobie latami, które są ważniejsze od środowiska, klimatu, włoskiej kuchni, zachwycających burzowych chmur.
Wartości, którymi są zdrowie, szacunek… Kiedy czujesz, że jesteś o krok od przetrenowania- stanu, który jako odwieczny sportowiec niestety dobrze już poznałam, stanu, którego nikomu nie życzę, zaczynasz przewartościowywać swoje chwilowe priorytety. I choćby spływał na Ciebie ogrom przyjaznej energii każdego dnia, do głowy zaczynają powracać coraz wyraźniej obrazy z mrocznego czasu przetrenowania.
Czas podjąć konkretne działania. Starasz się ograniczać aktywność ruchową. Ograniczasz taniec, który- przecież kochasz. “Nie wszystkim” się to podoba. Nieważne. Całego świata nie uszczęśliwisz. Zdrowie się nie poprawia. Sytuacja pogarsza się z każdej strony. Czas podjąć decyzję.
Decyzja podjęta. Bilet zabukowany. Z jednej strony przeszywa Cię ogromny smutek, z drugiej ogromna radość. Najbardziej odczuwalnym uczuciem w tym całym bałaganie okazuję się jednak- wolność. Czujesz wolność. Znasz siebie, swoje priorytety, wierzysz w siebie. W dłuższej perspektywie czasowej “nic” się nie zmieniło- jestem szczęśliwa. Wciąż. Choć bywa,bywało trudno.
Okazuje się, że kluczem do szczęścia jest wolność- wolność w Twojej głowie.
Wrócę tam. Kiedy przyjdzie odpowiedni moment. Głęboko w to wierzę. Teraz czas otworzyć przestrzeń na nowe doświadczenia. Nic nie dzieje się bez przyczyny.
Przygotowując się do skoków w dal cofałam się tylko po to, żeby zrobić lepszy rozbieg i w efekcie skoczyć dalej. Wiem, że w życiu jest tak samo. Cofnęłam się tysiąc sześćset dwadzieścia dziewięć kilometrów wstecz tylko po to, żeby za jakiś czas ruszyć z jeszcze większym tupetem w świat.